AKTUALNA POSTAĆ
aktualne piwo
aktualne piwo
ZNIEWIEŚCIAŁY CZARNOKSIĘŻNIK
dyby urodził się dziewczynką, miałby zapewne na imię Intryga. Zresztą typowo kobiece zachowania, znane z jarmarcznych terkotań przekupek, nie były mu obce. Knucie, snucie, konszachty, zakulisowe spotkania i rozsiewanie plotek, czuł się w tym jak ryba w wodzie. Stroniły od niego nawet ciemne moce Chmielogrodu, gdyż zmienne nastroje Zniewieściałego Czarnoksiężnika, mogły i im uprzykrzyć życie. Odrobina czarów i już natrętny troll stawał się ubezwłasnowolnioną kreaturą na jego postronku. Dzięki tym umiejętnościom, przy samotniczym usposobieniu, uznawany był powszechnie za szarą eminencję miasta, mającą realny wpływ na bieg wypadków.
poprzednie piwa
GARBATY NIZIOŁEK
iedząc samotnie przy kuflu piwa zawsze coś pod nosem mamrotał. Dla jednych było to tylko głośne myślenie, inni widzieli objaw braku piątej klepki. Swym nieodłącznym grubym monoklem obserwował pękające bąbelki gęstej piany, nie zważając na to co dzieje się wokół. Starszyzna traktowała go jednak z należytym szacunkiem, bo gdy udzielono mu głosu jego sądy były staranne i wyważone. Intelekt i prawość Garbatego Niziołka, który skrzywienie kręgosłupa odziedziczył po ciężko pracujących przodkach, włodarze miasta wykorzystali czyniąc go posłem Chmielogrodu ze stałą pensją, służbowym kubrakiem i co roku parą nowych ciżem na koszt miejskiego skarbu.
KULAWY ORK
iemne moce Chmielogrodu reprezentował Kulawy Ork, który swój przydomek zyskał po jednej z licznych wojen, w których, jako zaciężna piechota, brał udział dla wrażeń i łupów. Nagły cios maczugą rozłupał mu dokumentnie prawą goleń, co uczyniło go krzepkim weteranem. Talent do opowiadania swoich przygód zapewniał mu wciąż pełen kufel piwa i półmisek ciepłej strawy, a trolle i gobliny czerpały z nich natchnienie do realizacji własnych awantur. Darzony wielką estymą był nieformalnym hersztem miejscowego półświatka, zgrabnie lawirującym pomiędzy układami z władzą, służbami porządkowymi, palestrą i pasterzami chmielogrodowych dusz.
RUDOBRODY MAG
ażdy znał Rudobrodego Maga, który z pomocą tajemnych zaklęć chętnie przychodził w sukurs mieszkańcom Chmielogrodu. Raz do roku można było pójść do niego, aby odczarować swoją szarą egzystencję. Panny na wydaniu usidlały swoich wybranków, żacy cudownie zaliczali egzaminy, a starszyzna likwidowała problemy zdrowotne. Nawet piwowar, któremu podczas leżakowania skisło piwo, mógł ratować reputację prosząc czarownika o stosowne gusła na poprawę jakości trunku. I to właśnie piwo stanowiło podstawę receptur wszelakich mikstur, naparów i maści, których skuteczność czyniła z Rudobrodego jedną z najbardziej poważanych postaci miasta.
TRZYPALCZASTY GOBLIN
amieszkiwał cuchnącą kanalizację Chmielogrodu, gdzie o każdy kąsek marnego pożywienia wykłócał się ze szczurami, czasem desperacko na nie polując. Co dziwne, jego towarzystwa nie cierpiały nawet trolle, widząc w nim konkurencję w byciu naczelnymi oblechami miasta. Karczma "Pod Jeleniem" miała z nim nieustanny kłopot, bo gdy już wszystkich pogrążył słodki piwny sen, ujściem wychodka Trzypalczasty Goblin zakradał się do wewnątrz i opijał do syta. Znaleziony rano, śpiący pod karczmianym nalewakiem, po zasłużonym łomocie od obsługi regularnie spływał rynsztokiem do swego podziemnego barłogu.
FOSZASTY OLBRZYM
eśli szukać miłośników wszelakich mięs i przystawek, mógłby pretendować do miana największego z koneserów suto zastawionego stołu. Olbrzym potrafił wziąć z targowiska dwa wieprze pod pachy i przejść z nimi pół miasta. Tężyzna fizyczna chmielogrodowego osiłka niejednokrotnie przychodziła w sukurs włodarzom miasta, gdy rozwydrzone trolle wszczynały burdy i awantury. Gołębiego serca, ale wciąż nadąsany. Piwo zaczynał euforycznie i pełen empatii, a kończył często skłócony z całym światem. Ktoś zauważył, że humor dopisuje mu w dni parzyste, a w nieparzyste lepiej nie wchodzić mu w drogę. Ktoś inny upierał się, że jest na odwrót. Foszasty Olbrzym, zacne indywiduum Chmielogrodu.
SZCZERBATY SMOK
mieście nie był częstym gościem, nie był też tu zbyt mile widziany. Opity ciemnym piwem wydawał z siebie niskie infernalne odgłosy, połączone z cuchnącymi siarką jęzorami ognia, którymi okopcał pechowców. Średnio raz w sezonie po smoczych awanturach któraś z dzielnic stawała w płomieniach, przez co skrzydlatego delikwenta musiano przepędzać. Ten jednak tak upodobał sobie piwną warownię, że traktował ją jak swój prawdziwy dom. Bestia stawała więc na drodze wszystkich wrogów miasta, jako jego latająca zasłona ogniowa. Związek ze Szczerbatym Smokiem był więc dla Chmielogrodu jak stare dobre małżeństwo - kłócące się wciąż i godzące, nie mogące bez siebie żyć.
RUBASZNY KRASNOLUD
zień piwem zaczynał i dzień piwem kończył. Rubaszny Krasnolud był uosobieniem starej chmielogrodowej maksymy, że "kto se piwko czasem machnie, temu z gęby ładnie pachnie". Zawadiackie spojrzenie, wesoła facjata i charakterystyczne gadulstwo czyniły go duszą każdego towarzystwa. W browarze i karczmie "Pod Jeleniem" miał zawsze specjalne względy i otwartą linię kredytową. Jego gęsta i starannie wypielęgnowana broda na kształt chmielowej szyszki, skutecznie wabiła płeć piękną, która odpowiednio urobiona dopracowaną w detalach wiązanką komplementów, odpływała w jego silnych ramionach w niczym nieskrępowany błogostan.
PYSKATY TROLL
odczas jednego z publicznych występów Kudłatego Elfa, wyjątkowo doniośle dał znać o sobie Pyskaty Troll. Znany był z umiłowania specyficznych potraw, które suto zakrapiał litrami ciemnego piwa. Na jego menu składały się głównie knurze mózgi, podroby z nutrii i leśna padlina. Nic więc dziwnego, że wydzielał potworny fetor, znośny tylko dla jego ziomków. Pyskata natura lokalnego oblecha kazała mu grubym, charcząco-bulgocącym głosem określić Kudłatego i jego wielbicieli stadem skończonych matołów, co odchodząc podsumował głośną salwą z miejsca gdzie kończą się plecy
KUDŁATY ELF
ikt jak on nie potrafił walić w bębny, których dźwięk rozchodził się po okolicy oznajmiając, że ta dziwaczna kreatura oddaje się właśnie swojej pasji. Jego długie zakręcone włosy, posplatane bezładnie w gąszcz kosmyków i strąków były dodatkową atrakcją dla tych, którzy podziwiali go na żywo. Dociekliwi dostrzegli kiedyś, że Kudłaty może być pomocny w poziomowaniu chodników, kładek i podłóg. Gdy wszystko było równe jak należy, podczas obłakańczej gry ślina pojawiała się u niego w obu kącikach ust